Sympatia. Kiedy słucham kogoś z sympatią koncentruję się bardziej na tym, co opowiadana historia budzi we mnie, mogę się zgadzać z nią, współczuć, czy dzielić podobne doświadczenia i czuć podobnie, również wyrażając to na głos. Może to tworzyć połączenie, ale zostawia nas w tym samym nawykowym koncepcie myślenia „źle-dobrze”. Mogę więc być po czyjejś stronie w domyśle tej dobrej czyli oceniam, osądzam i zgadzam się z perspektywą osoby z którą sympatyzuję i nie zgadzam z innymi. Jestem odłączona.
Jak to jest dla Ciebie?
Jaka jakość towarzyszy sympatii i jaka empatii?
Uspokajanie/pocieszanie. Chcę poczuć się lepiej i aby inni poczuli się lepiej? Trudno mi przyjąć ból? Zaprzeczam rzeczywistości, nie godzę się na to co właśnie się dzieje? Wypieram trudne uczucia? Przekonuję siebie i innych że wszystko jest ok?
Mogę też porównywać z sytuacjami innych i pocieszać że nie jest tak źle, siebie i innych. Mogę deprecjonować uczucia swoje czy drugiego: „nie płacz, nic się nie stało”, zapewniać, że wszystko będzie dobrze.
Po co to robimy?
Jakie potrzeby chcemy zaspokoić tą strategią?
Jaka jest intencja?
Jaka ukryta agenda?
Możesz zgłębić motywy swoich wyborów i zyskać jasność i sens absolutnie każdego