W procesie uczenia się/powrotu na poziom serca i integrowania nawyków napotykamy paradoksy/pułapki tzw. blind spots np. ocenianie, że ktoś ocenia albo „empathy from hell” albo szereg przekonań, jak „powinno” się mówić, postępować, żyć w NVC np: „żyrafa jest łagodna i miła”
„najpierw empatia później edukacja”
„NVC działa tylko z ludźmi, którzy znają NVC”
„NVC nie działa na dzieci”
„Tylko NVC działa”
„Nie jesteś NVC”/”Jesteś NVC”….
Świadomość, w którym miejscu jestem i czy chcę tu właśnie być, a więc co wybieram w każdej sytuacji jest światłem, które mnie prowadzi do wolności emocjonalnej. W niej jest przestrzeń na wszystko. Na Ciebie i na mnie, Twoją wolność i moją, zobaczenie siebie takimi jacy jesteśmy na poziomie serca, przez pryzmat połączenia i na przyjęcie siebie w pełni i Ciebie w pełni.
To praktykowanie Miłości i Życzliwości.
W tymże samym procesie uczenia się/powrotu do kontaktu ze swoimi uczuciami i potrzebami możemy doświadczać pewnych etapów wiodących do emocjonalnej wolności. Emocjonalne zniewolenie to etap, którego doświadczamy niemal wszyscy, niektórzy utykają tam na całe życie, nie widząc żadnej alternatywy. Trudno jest nam identyfikować swoje uczucia, wyrażanie ich jest niestosowne a mówienie o swoich potrzebach i zaspokajanie ich jest utożsamiane z egoizmem. Zdarza się, że nie uświadamiamy sobie naszych potrzeb i mylimy je ze strategiami. Wzorce niesione z pokolenia na pokolenie tworzą zestaw przekonań dotyczących norm, reguł i zasad społecznych w ramach których już jako dzieci dostajemy informacje zwrotną gdy mówimy o tym co dla nas ważne i chcemy to dostać. Oczywiście wszystko w najlepszej wierze i wyłącznie dobrych intencjach. Jakie to komunikaty? Pamiętasz jakie Ty dostawałeś? To proces kształtujący przekonania, które kształtują nasze życie, tożsamość i sposób widzenia ludzi i świata. Jesteś w stanie wyodrębnić choć jedno przekonanie, które ukształtowałaś/eś pod wpływem informacji zwrotnej, którą otrzymywałaś/eś? Gdy więc wyrażanie uczuć, szczególnie tych nieprzyjemnych jest niepopularne lub niestosowne a zaspokajanie potrzeb a więc dążenie do realizowania swoich marzeń jest egoizmem zasada staje się ignorowanie, wypieranie, unikanie i tłumienie uczuć i potrzeb aby się dostosować i/lub zadowolić otoczenie. Ta strategia nie sprawia, że one znikają. Prowadzi do frustracji, zagubienia, eskalacji uczuć i bólu. Ten ból prowadzi do zmiany. Do poszukiwania siebie i innej jakości życia. Jak to jest u Ciebie?
Kolejnym etapem w procesie rozwoju jest żarliwość, której jako nowo wstępujący adepci możemy ulegać. Czcimy, hołdujemy, miłujemy, pasjonujemy się i zachwycamy. Poznajemy jakąś ideę, która odmienia nasze życie, odmienia nasze poglądy, przekonania i widzimy ją jako jedyną prawdziwą i jedyną możliwą w procesie rozwoju.
Wszystkim ją więc polecamy. W porównaniach wszystkie inne wypadają słabo. Upatrujemy w tej idei rozwiązań wszystkich naszych problemów i entuzjastycznie nakłaniamy do zapoznania się z nią i jesteśmy zawiedzeni gdy tak się nie dzieje.
A tak się nie dzieje więc przychodzi faza tupetu.
Frustracja narasta a my utwierdzamy się w słuszności swojej drogi a więc bardziej poznając NVC ćwiczymy i uczymy się wyrażać siebie. To proces a więc integrowanie wymaga poznania i zrozumienia wielu subtelności oraz objęcia wieloaspektowości idei.
Poznawanie nowych przekonań, torowanie nowych ścieżek neuronalnych i ugruntowywanie nowych nawyków na początku może przejawiać się niepewnością, lękiem i/lub złością oraz poczuciem winy, wstydem związanym z tym, że mamy potrzeby i je wyrażamy.
Dotychczasowe nawyki i przekonania wciąż w nas są i tworzą się już nowe a więc taka trochę mieszanka, którą nazywam dezintegracją. To sprawia, że interpretujemy clue po swojemu, nie widząc wszystkich elementów całości i tworząc nasza własną wersję NVC.
A więc np skoro każdy jest odpowiedzialny za siebie, swoje słowa, uczucia i potrzeby to gdy zrobię coś co Cię dotyka to wg tego Ty jesteś odpowiedzialna za swoje uczucia i potrzeby a więc mogę robić wszystko. Taki tok z dotychczasowej narracji. Nie ma więc tutaj zauważenia współzależności, przewidywania konsekwencji moich działań w zgodzie z intencją brania pod uwagę także uczuć i potrzeb innych ludzi w dokonywaniu wyboru strategii zaspokajania swoich potrzeb.
Czasem popadamy w ekstrema szczególnie wtedy gdy przez wiele lat nie wyrażaliśmy siebie w pełni, nie dbaliśmy o swoje potrzeby tylko o potrzeby innych – zaczynamy dbać wyłącznie o siebie i odwrotnie, możemy zacząć dbać wyłącznie o innych, gdy wydaje się nam ze dotąd tego nie robiliśmy.
Pozostajemy więc w utartym paradygmacie „albo-albo” podczas gdy dążymy do zauważania wielu różnych możliwości w każdej sytuacji a więc różnorodności w wyborach.
Sztywność w interpretowaniu idei, nieustępliwość w swoich definicjach rzeczywistości, dążenie do racji może być widziana jako tupet właśnie.
To faza przejściowa (nie zawsze się pojawia) prowadząca do wyzwolenia emocjonalnego.
Już jej doświadczyłaś/eś?
Obecnie doświadczasz?
Może chcesz doświadczyć?